Palmiry - mała miejscowość położona na skraju Puszczy Kampinoskiej. Ponad 70 lat temu była świadkiem masowej egzekucji przedstawicieli polskiej elity politycznej, kulturalnej i intelektualnej. W trakcie trwania II wojny światowej niemieccy zbrodniarze rozstrzelali tu blisko 2000 osób. Zbrodnia w Palmirach, obok zbrodni katyńskiej, stanowi jeden z najbardziej rozpoznawalnych symboli martyrologii polskiej inteligencji w Polsce.
Wstyd się przyznać, ale jako rdzenna warszawianka, o Palmirach nigdy wcześniej nie słyszałam. Dowiedziałam się o nich dopiero jakiś czas temu od Karoliny i Bartka z "Tropimy Przygody". Od tamtej pory do Puszczy Kampinoskiej wybierałam się co najmniej parokrotnie, ale zawsze było "coś" ważniejszego. Jednak, zgodnie z maksymą "co się odwlecze, to nie uciecze", na jesieni udało się zrealizować mój plan. Muszę przyznać, że to był strzał w dziesiątkę, bo jesienne krajobrazy biją na głowę wszystkie pozostałe. Nawet sycylijskie plaże :)
Cmentarz w Palmirach
Pierwsze egzekucje na polanie usytuowanej w pobliżu Palmir odbyły się już w grudniu 1939 roku. Nazistowski plan zniszczenia narodu polskiego wcielono w życie wraz z kolejnymi egzekucjami przeprowadzanymi na terenie Mazowsza. W sumie w ciągu 2 lat na "polanie śmierci" w Palmirach zlikwidowano blisko 1700 obywateli narodowości polskiej oraz żydowskiej. Większość z nich stanowili więźniowie Pawiaka, w tym działacze polityczni, urzędnicy, prawnicy, naukowcy, inżynierowie czy lekarze.Wkrótce po wojnie pracownicy Polskiego Czerwonego Krzyża rozpoczęli ekshumacje pomordowanych. Udało się zlokalizować 24 zbiorowe mogiły. W 1948 roku na terenie dawnej "polany śmierci" utworzono Cmentarz-Mauzoleum Martyrologii i Męczeństwa Narodu Polskiego, a w 1973 roku otwarto Muzeum Walki i Męczeństwa w Palmirach.
Puszcza Kampinoska - idealny pomysł na wypad za miasto
Korzystając z okazji, że udało nam się wyrwać za miasto postanowiliśmy pospacerować. A JESIEŃ W KAMPINOSIE to jest to!
Pod warunkiem, że trafisz na Złotą Polską Jesień, a nie deszcz i
zawieruchę. Nam pogoda dopisała, więc zaliczyliśmy kilkugodzinny
spacerek wśród drzewek, ćwierkania ptaszków i w otoczeniu feerii
żółto-brązowo-brunatnych barw. A jak będziesz mieć nieco szczęścia, może
uda Ci się zobaczyć Pana Łosia - symbol Kampinosu.
Na koniec jeszcze mapka szlaku, którym przeszliśmy.
A Ty słyszałeś kiedyś o Palmirach?
A Ty słyszałeś kiedyś o Palmirach?
Pewnie, że słyszałam i z jednej strony jestem zawiedziona, że tak wielu mieszkańców Warszawy o nich nie wie/nie pamięta. Z drugiej zaś - Palmiry są tak niezwykłym, cichym miejscem, dla którego tłumy turystów byłyby zabójstwem. Pierwszy raz odwiedziłam to miejsce pięć lat temu, a na blogu wpis zamieściłam w 2013.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Podczas naszej wizyty faktycznie na cmentarzu było zaledwie kilka osób. Ludzie nie wiedzą, bo w mediach mało się o tym mówi. A szkoda, bo to miejsce godne zapamiętania. Pozdrawiam!
UsuńTłumy turystów też się zdarzają choćby pod czas Rajdu Palmiry: Centralny Zlot Młodzieży "Palmiry" – impreza organizowana corocznie od 1959 roku.
OdpowiedzUsuńOoooo...nie wiedziałam o takim wydarzeniu.
UsuńŚwietnie się czyta Twojego bloga
OdpowiedzUsuńSuper wpis
OdpowiedzUsuńWspaniałe widoki
OdpowiedzUsuń