Ojcowski Park Narodowy jest najmniejszym parkiem narodowym w Polsce. W tym przypadku powiedzenie "Małe jest piękne!" potwierdza się w 100%. Jako obszar całkowicie psiolubny, zajmuje szczególne miejsce na naszej podróżniczej liście, albowiem stanowił pierwszy punkt wspólnych wakacji ze zwariowanym psiakiem, a także zapoczątkował moją miłość do Jury Krakowsko-Częstochowskiej.
To mój pierwszy dzień na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej. Zgodnie z planem podróży, będzie lajtowo. Tak na rozgrzewkę. Na szlak nam się nie spieszy, więc wyruszamy dopiero po 10. Jeszcze nieco skołowani, pytamy naszej gospodyni którędy na szlak. Odpowiada "Za wycieczką!" :) I faktycznie dołem dzielnie maszeruje szkolna wycieczka. Podążamy ich tropem, jednak szybko nasze drogi się rozchodzą, gdyż zamiast asfaltówki wybieramy leśne dukty. Zanim wejdziemy w las, jeszcze wspinamy się punkt widokowy Ojcowa - Skałę Jonaszówkę. Stamtąd rozpościera się przepiękny widok na całe miasteczko położone w samym sercu malowniczego wąwozu. Zresztą oceńcie sami...
Grota Łokietka w Ojcowie
Schodzimy na dół i ruszamy czarnym szlakiem w stronę Groty Łokietka. Trochę niepewnie, albowiem niebo zasnuwają co raz ciemniejsze chmury, a w oddali słychać nieśmiałe pomruki. Jak wiadomo, przebywanie w lesie podczas burzy nie jest najrozsądniejszym pomysłem. Do Groty Łokietka mamy jedynie 1,5 kilometra. Myślę sobie, zdążymy :) Niestety już w połowie drogi dopada nas potężna ulewa. Na szczęście drzewa dają dużą osłonę i ratują przed totalnym przemoknięciem. Burza przechodzi bokiem. Po chwili deszcz ustaje i wychodzi piękne słońce. Do Groty Łokietka docieramy przemoczeni. Nie pomógł mi nawet płaszcz przeciwdeszczowy. Przed nami kolejka dzieciaków. Nie chce nam się czekać, więc idziemy dalej. Zresztą i tak musielibyśmy wchodzić pojedynczo, bo z psem wstęp wzbroniony.
Według legendy w grocie, przed wojskami Wacława II, ukrywał się Władysław Łokietek. Przed zdradzeniem kryjówki miał go uratować pająk, który w wejściu do jaskini uwił sieć, stwarzając pozory niezamieszkałej. Nie wiem ile w tym prawdy, ale na pamiątkę tego wydarzenia furtkę wykuto w formie pajęczyny.
Według legendy w grocie, przed wojskami Wacława II, ukrywał się Władysław Łokietek. Przed zdradzeniem kryjówki miał go uratować pająk, który w wejściu do jaskini uwił sieć, stwarzając pozory niezamieszkałej. Nie wiem ile w tym prawdy, ale na pamiątkę tego wydarzenia furtkę wykuto w formie pajęczyny.
Od Groty Łokietka cofamy się kawałek, do rozwidlenia szlaków, i obieramy niebieską ścieżkę kierując się z powrotem w stronę Ojcowa. To tędy maszerują wszystkie szkolne wycieczki. Nie dziwota! Tu jest po prostu pięknie! Zresztą jak się potem dowiadujemy, miejsce nazywa się wdzięcznie Wąwozem Ciasne Skałki :) Po kolejnym kilometrze i kolejnym załamaniu pogody, naszym oczom ukazuje się jedno z bardziej charakterystycznych miejsc Ojcowskiego Parku Narodowego - Brama Krakowska. To dwie skały tworzące w naturalny sposób wąski prześwit w kształcie bramy. Większość turystów zwiedzających te rejony Jury właśnie tutaj robi sobie pamiątkowe zdjęcia. Kręcimy się jeszcze trochę po okolicy korzystając z faktu, że się wypogodziło.
Wąwóz Ciasne Skałki |
Brama Krakowska |
Jest i rękawica! |
Jaskinię Ciemną i znudzonego strażnika mijamy. Nie mamy ochoty na zwiedzanie zimnych i mokrych przestrzeni. W okolicy brak żywej duszy. Docieramy do rozwidlenia i obieramy tym razem czerwony szlak rowerowy, który prowadzi przez wieś Smardzowice. Jak się okazuje, to szlak rowerowy, wiec wiedzie przede wszystkim przez wioski i pola. Nic ciekawego, ale zawsze to jakaś aktywność na świeżym powietrzu. W okolicach obiadu docieramy z powrotem do Ojcowa.
I jak Ci się podobają widoki Ojcowa?Jedziesz, czy odpuszczasz? ;)
Widoki super :-) Kiedy byłam mała, byłam tam z rodzicami :-) Może kiedyś zabierzemy Dastusia :-)
OdpowiedzUsuńPolecam serdecznie! Psina na pewno byłaby bardzo zadowolona :)
UsuńAle piękne zdjęcia. Wygląda na niezły początek przygody.
OdpowiedzUsuń