blog o podróżowaniu

KORONA GÓR POLSKI - Tarnica zimą

Tarnica zimą szlak

Jest! Pierwszy szczyt z Korony Gór Polski zdobyty zimą. I to nie byle jaki! Tarnica (1346 m n.p.m.), najwyższy szczyt Bieszczad pogroziła mi palcem, próbowała mnie zdmuchnąć i zmienić w kostkę lodu. Ale ja się nie poddałam i wierzchołek pokonałam.

Gwoli wyjaśnienia tekstu ze wstępu, warunki do zdobywania Tarnicy były krótko mówiąc... ciężkie. Szczęście w nieszczęściu miałam przyjemność być w Bieszczadach podczas jednej z bardziej mroźnych zim, jakie dane mi było doświadczyć w dorosłym życiu. Każdego dnia temperatura w dolinie oscylowała w okolicach -20 stopni, a w noc po naszej wyprawie w Stuposianach padł rekord zimna tj. -28 stopni w nocy.

Niezrażeni temperaturą, z dodatkową warstwą odzieży w plecakach, wyruszamy niebieskim szlakiem z Wołosatego. Latem znajduje się tam budka, w której pobierane są opłaty za wejście na szlak. Zimą nie ma żywego ducha - zresztą kto by w takiej temperaturze tam wysiedział? W planach mamy wejście na szczyt z Wołosatego i zejście na dół tą samą trasą. Latem bardzo popularnym szlakiem jest pętelka przez Halicz i Rozsypaniec (więcej napiszę o tym w swoim czasie), jednak zimą taka wyprawa bez specjalistycznego sprzętu raczej nie jest możliwa. A na pewno byłaby bardzo niebezpieczna. Przed nami rozpościera się widok na Tarnicę, która mroźnie uśmiecha do mnie zachęcając do bliższego poznania.

szlak na Tarnicę
Wysoko w chmurach znajduje się cel naszej wyprawy

TARNICA Z WOŁOSATEGO - SZLAK NIEBIESKI

Znaczną część niebieskiego szlaku stanowi ścieżka przez las, bez żadnych trudności technicznych - jednak należy się przygotować na dosyć strome podejście. Śnieg jest ubity, a szlak przetarty więc narzucamy szybkie tempo. Stroma ścieżka skutecznie mobilizuje moją krew do szybszego krążenia w żyłach, więc już po chwili rozbieram się z niektórych warstw odzieży. Po około godzinie wspinaczki meldujemy się na małej polance - ostatniego ukrytego przed wiatrem bastionu podczas ataku na Tarnicę. To również doskonałe miejsce na to, aby ubrać na siebie wszystkie możliwe warstwy ubrań. Tuż za nią znajduje się bowiem odsłonięty masyw górski (pewnie jakoś fachowo się to nazywa). Tam też diametralnie zmienia się komfort wspinaczki. Wiejący z bardzo dużą prędkością wiatr sprawia, że odczucia co do temperatury pozwalają mi myśleć, że jest grubo poniżej -30 stopni. Na szczęście mam na sobie: długą bieliznę termiczną, ocieplane spodnie narciarskie, polar, dwie kurtki (jedną cienką puchówkę i drugą grubą narciarską), kominiarkę, czapkę, buffa i dwie pary rękawiczek. Wyglądam jak chodząca reklama opon Michelin, ale, o dziwo, przy takich warunkach atmosferycznych nie jest mi wcale zimno.

Powoli pniemy się ku górze. Zrobienie jakiegokolwiek zdjęcia graniczy z cudem, albowiem dłonie zamarzają w ciągu 2 sekund. Udaje mi się trzasnąć kilka fotek z telefonu, który pomimo tak niskiej temperatury jeszcze chce ze mną współpracować. Niezmiernym plusem jest fakt, że śnieg jest tutaj bardzo mocno zmrożony (lub wywiany) i nogi nie zapadają nam się po kolana.

Tarnica zimą
Tarnica zimą
Wśród drzew idzie się miło, lekko i przyjemnie
Tarnica zimą
Szlak na Tarnicę
szlak na Tarnicę
Widoczek ze szlaku ;)
szlak na Tarnicę
Im bliżej szczytu, tym warunki co raz cięższe
szlak na Tarnicę

TARNICA 1346 m n.p.m.

W końcu dobijamy do Przełęczy pod Tarnicą, skąd już tylko krótkie odbicie żółtym szlakiem w prawo na właściwy szczyt. Ścieżka jest udeptana, jednak bardzo wąska, więc kroki stawiamy ostrożnie. Jeden niewłaściwy ruch i możemy zjechać na dupie na dół. Po 15 minutach dreptania stajemy na szczycie. Srogi, lodowy krzyż postawiony na cześć wyprawy na Tarnicę Karola Wojtyły, to pierwsza rzecz, jaką widzimy. Ilość śniegu i lodu, które go pokrywają pokazują, jak srogie warunki panują tutaj zimą. Wiatr pizga z niesamowitą prędkością, o mało nie zdmuchując mi grubych rękawic, które zdejmuję w celu wyjęcia z plecaka aparatu. Czucie w palcach znika momentalnie (pomimo jednej pary polarowych rękawiczek), więc robię najszybszą w świecie sesję zdjęciową i po kilku minutach zaczynamy schodzić. Tym razem nie ma szans na kanapkę i herbatkę na szczycie. Ewakuujemy się tą samą drogą. W trakcie schodzenia słońce powoli zaczyna zachodzić (uroki krótkich, zimowych dni)...

A tak wygląda Tarnica zimą na zdjęciach:

Tarnica zimą
Tarnica zimą
Widoków niestety brak
krzyż na Tarnicy
Tarnica zimą
Tarnica zimą

Na koniec mapka szlaku:

11 komentarzy:

  1. Gratulujemy dotarcia na szczyt! :) Widoki super mroźne ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy! Widoki mroźne, bo było mroźno :) I to bardzo mroźno...

      Usuń
  2. Właśnie w przyszłym tygodniu razem ze znajomymi chcemy pojechać w Bieszczady i wyjść pierwszy raz zimą. Czekamy tylko na odpowiednią pogodę, żeby warunki atmosferyczne nam sprzyjały. Będzie to nasze pierwsze wyjście na szczyt w tym okresie i mam nadzieję, że damy radę. Naszym planem jest zdobyć Halicz i bezpiecznie zejść. Pozdrawiam i powodzenia w dalszych podróżach.

    OdpowiedzUsuń
  3. Wotaj w Nowym Roku :) wieki i u Ciebie nie było. Jesteśmy tez pd nowa nazwa od kilku miesięcy, wcześniej byliśmy pod nazwą "my i nasze podróże"
    Gratuluje wejścia na górkę i to zimą, to nie lada wyzwanie.

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawy artykuł. Na pewno zostanę i zapoznam się z resztą artykułów.

    OdpowiedzUsuń
  5. Niesamowite, gratuluje samozaparcia. Sam bym nie dał rady.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ale widoki. Muszę odwiedzić ten krzyż, wygląda wybitnie!

    OdpowiedzUsuń
  7. Krajobrazy górskie zwłaszcza w zimowej scenerii to coś co uwielbiam.

    OdpowiedzUsuń
  8. Przyznam że zaciekawiło mnie to miejsce i chętnie je odwiedzę.

    OdpowiedzUsuń
  9. To miejsce jest idealne dla osób uwielbiających piesze wędrówki.

    OdpowiedzUsuń

@templatesyard