Z czego słynie Albania? Według stereotypów z licznych bunkrów, rozklekotanych mercedesów i myjni samochodowych. Ale to nie wszystko! Słynie również z miasteczka nazywanego "albańskim Krakowem". To właśnie to miejsce przyciąga rocznie największą liczbę turystów. Przyciągnęło i mnie. Jak wygląda, co ciekawego oferuje i czy warto je odwiedzić, czytajcie poniżej...
Kruja - miasto położone w środkowej części Albanii. Była pierwszą historyczną stolicą kraju odbitą z rąk Imperium Osmańskiego w roku 1433. Jak twierdzą historycy, nazwa miasta pochodzi od albańskiego słowa "krua" oznaczającego "źródło". Stąd również wywodzi się największy i najbardziej znany człowiek w Albanii - Skanderbeg.
Kim był Skanderbeg?
No właśnie. Któż to taki i dlaczego jest taki ważny? Otóż Skanderbeg, a właściwie Jerzy Kastriota był największym bohaterem Albanii. Chlubą i prawdziwym skarbem narodu. Urodził się w czasach, gdy tereny obecnej Albanii należały do Imperium Osmańskiego. Tam też się wychowywał i pobierał edukację. Turcy chcąc zapewnić sobie wierność lokalnych albańskich władców, brali ich synów za zakładników i wcielali do własnej armii. Tak też stało się z Jerzym. Przez lata był zmuszany do walki po stronie armii tureckiej - a szło mu nadzwyczaj dobrze. Za swoje militarne sukcesy zyskał przydomek Iskander Bey Arnauti, w skrócie Skanderbeg. W roku 1443 odwrócił się od turków i poprowadził powstanie narodowe w Albanii. Dzięki kunsztowi walki oraz głowie do strategii wojennych szybko wyzwolił większą część kraju i do śmierci bronił przed osmańskimi atakami.
Obecnie w każdym mieście w Albanii możemy spotkać plac, rondo czy ulicę imienia Skanderbega. Na jego cześć nazwano również jeden z głównych towarów eksportowych - koniak, a w zasadzie brandy, gdyż nazwa koniak jest zastrzeżona.
źródło |
Co więcej, tradycja mówi, że do postaci Skanderbega nawiązuje również flaga Albanii. Dwugłowy orzeł symbolizuje zjednoczenie kraju, a 25 piór okalających jego postać wyznaczają liczbę wygranych przez Kastriotę walk.
Wracając do samego miasta...
Co warto zobaczyć w Krui?
Kruja jest miastem bardzo starym. Jej początki sięgają IX wieku. Położona na zboczu góry idealnie wpasowuje się w albańskie krajobrazy. Droga do niej wiedzie przez kilometry krętych serpentyn, wśród niedokończonych budynków z jednej, a pięknymi widokami z drugiej. Najważniejszym punktem w mieście jest oczywiście zamek-twierdza, pełniący obecnie rolę Muzeum Skanderbega. Droga do niego wiedzie przez stary turecki bazar, który ma tyle samo zwolenników, co i przeciwników. Ja lubuję się w bazarowych klimatach, więc stanowił dla mnie dodatkową atrakcję. Możesz na nim zakupić wszelkiej maści pamiątki: od chińskiej tandety typu magnesy, koszulki, popielniczki w kształcie bunkra, aż po ręcznie tkane obrusy, oryginalne wyroby drewniane i miejscowy alkohol. I pamiętaj! Targuj się, inaczej spłuczą Cię do cna :)
Idąc wzdłuż tureckiego targowiska docieramy do wspomnianej wcześniej twierdzy. Zamek w Krui będący kiedyś siedzibą bohatera narodowego, został odrestaurowany w 1982 roku z inicjatywy córki Envera Hodży i podobno ma niewiele wspólnego z oryginałem. Jego owalna konstrukcja bardziej przypomina mi bańkę mydlaną niż prawdziwą twierdzę, jednak trzeba przyznać, że na tle gór fotograficznie prezentuje się całkiem nieźle. Fragmenty oryginalnej zabudowy stanowią części okalającego twierdzę muru oraz wieża strażnicza. Muzeum posiada bogatą kolekcję przedmiotów upamiętniających postać Skanderbega. Szczerze mówiąc odpuściłam sobie zwiedzanie, twierdząc, że nie wpasowuje się w krąg moich zainteresowań.
Na terenie twierdzy znajduje się również całkiem ciekawe Muzeum Etnograficzne prezentujące oryginalne(!) wnętrza i wyposażenie domu typowej albańskiej rodziny sprzed kilku wieków. Możesz zatem pospacerować po ciekawie urządzonych pokojach, zajrzeć do kuchni, a nawet odwiedzić ówczesną łaźnię. W muzeum obowiązuje zakaz fotografowania, którego… i tak nikt nie przestrzegał ;) Generalnie zauważyłam, że wszelkiego rodzaju nakazy i zakazy panujące w Albanii mają się nijak do rzeczywistości. Ale o tym innym razem…
Podobno nad miastem, na wzgórzu Sarisaltikut znajduje się punkt widokowy oferujący wspaniałą panoramę okolicy, jednak o jego istnieniu dowiedziałam się dopiero przy okazji pisania tego posta. Dlatego musiał mi wystarczyć jedynie widoczek cyknięty z okolic zamku.
Legenda o obronie Krui
Na koniec coś dla wielbicieli starych opowieści i mitów, bowiem z miastem Kruja wiąże się również miejscowa legenda. Zgodnie z nią, podczas oblężenia twierdzy przez Turków, Skanderbeg miał w cudowny sposób przechytrzyć wroga. Mianowicie nakazał przymocować do stada kóz pochodnie i wyprowadzić nocą całą ferajnę z miasta. Osmanowie myśląc, że to skruszeni Albańczycy opuszczają twierdzę, zaatakowali i rozgromieni przez armię Skanderbega ponieśli sromotną porażkę.
Podsumowując, Kruja jest miastem bardzo urokliwym i klimatycznym. Niestety, moim skromnym zdaniem, nadanie jej miana "albańskiego Krakowa" było posunięciem zdecydowanie na wyrost. Jako fanka miasta Kraka spodziewałam się większego efektu "wow". Pomijając jednak niuanse, Kruja na pewno jest miastem wartym odwiedzenia.
I jak Ci się podobał "albański Kraków"? Jedziesz, czy może wolisz ten oryginalny, polski?
I jak Ci się podobał "albański Kraków"? Jedziesz, czy może wolisz ten oryginalny, polski?
Myślę, że wolę ten nasz, polski Kraków, a ten albański zostawię jednak w spokoju. W sumie widoki są świetne, ale nie widzę tam niczego dla siebie, czegoś co mogłoby mnie zatrzymać na dłużej. Być może na żywo byłoby inaczej, tego nie wiem i raczej nie za szybko się przekonam, bo Albania wciąż jest daleko na mojej podróżniczej liście marzeń :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
Na mojej liście nawet jej nie było ;) Chociaż znam ludzi, którzy uwielbiają ten kraj. Ale oni odwiedzają zupełnie nieturystyczne miejsca. :)
UsuńPorównania do Krakowa naprawdę nie rozumiem, no ale cóż... A Albania pewnie jeszcze wiele ma do zaoferowania.
OdpowiedzUsuńJaki kraj, taki Kraków ;) A tak na serio...Albania to dla mnie przede wszystkim przepiękne krajobrazy. O ile miasteczka mnie nie zachwyciły, tak górskie widoki były naprawdę hipnotyzujące.
UsuńKuszą mnie takie "nie odkryte" miejsca Macedonia, Armenia, Gruzja czy właśnie Albania. Wiele programów podróżniczych pokazało mi ten kraj w taki sposób, że naprawdę zapragnęłam go zobaczyć. Urzekł mnie ten turecki bazar, za pewne myszkowałabym tam długie godziny :)
OdpowiedzUsuńPodzielam Twoją miłość do bazarów i nie przeładowanych turystycznie miejsc. Albania to był mój pierwszy kontakt z Bałkanami. Jak każdy kraj ma swoje wady i zalety. Jedno jest pewne! Nie ważne gdzie, ważne, aby się ruszać z domu i odkrywać nowe miejsca :)
UsuńI tu też byłam! Super miejsce :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że się podobało :) My Kruję potraktowaliśmy trochę po macoszemu i skupiliśmy się jedynie na okolicach twierdzy.
Usuń