Wyobraź sobie miejsce, w którym paleta odcieni niebieskiego nigdy się nie kończy. Miejsce, którego tajemnicy strzegą wznoszące się wokół góry Mali i Gjere, a jeszcze kilkadziesiąt lat temu wstęp posiadali jedynie najwyżsi urzędnicy albańskiej komunistycznej wierchuszki. Masz to?! To teraz czytaj dalej...
"Niebieskie Oko" zwane również błękitnym jest punktem, którego będąc w Albanii nie można pominąć. Przygoda zaczyna się już w trakcie podróży, albowiem droga wiodąca do tego cudu natury usiana jest wieloma serpentynami i obfituje w przepiękne widoki. Czasem wręcz w palpitacje serca. Napięcie rośnie z każdym zakrętem, a ja nie mogę się doczekać, kiedy dotrę na miejsce.
Cud natury w sercu Albanii
Syri i Kalter, bo tak brzmi oryginalna nazwa źródła, to miejsce wprost magiczne. Wypływający z głębi ziemi strumień daje początek rzece o nazwie Bistrica, a jej wartkie wody tworzą wokół źródła mały staw. UWAGA! Strumień jest naprawdę wartki, a woda w rzece ma zaledwie 10 stopni Celsjusza(!). Nie brakuje jednak śmiałków chętnych zażyć orzeźwiającej kąpieli, a nawet wykonać efektowny skok na główkę z zawieszonej powyżej rampy.
Choć sam skok wydawać się może nieco ryzykowny, podobno jest całkowicie bezpieczny. Głębokość źródła wynosi ponad 45 metrów, jednak woda wypychana spod skał w tempie 6 metrów sześciennych na sekundę(!) sprawia, że wypływa się na powierzchnię jak napompowana bombka. Podobno utopić się nie da. Wystarczy tylko pamiętać, aby wycelować w najbardziej granatową, bulgoczącą część zbiornika :)
Woda w rzece jest krystalicznie czysta i mieni się tysiącami odcieni błękitu. Od ciemnego granatu w najgłębszym miejscu począwszy, aż po błękit i biel tuż przy brzegu skończywszy. Rozmaitość mieniących się barw i pulsujące podwodne źródło tworzą złudzenie wielkiego oka. Nie wierzysz?! Spójrz na poniższe zdjęcia! :)
Stojąc na zardzewiałym tarasie, z którego śmiałkowie oddają skoki do wody, można doświadczyć jak hipnotyzującą moc posiada źródło. Wpatrując się w granatową, bulgoczącą głębię, próbuję bezskutecznie dostrzec dno i jednocześnie wyobrażam sobie, jak głęboko może znajdować się serce tego miejsca. "Blue Eye" to prawdziwy cud natury i polecam każdemu taką wycieczkę.
Z ciekawostek znalezionych w przepastnych internetach warto wspomnieć, że za czasów komunizmu, wstęp do "Niebieskiego Oka" posiadali jedynie członkowie elit komunistycznej partii. Przeciętnemu Albańczykowi nie wolno było tu przebywać. Na szczęście czasy dyktatury Envera Hodży już dawno minęły i obecnie atrakcja stoi dla turystów otworem. Co więcej, takich malowniczych źródeł jest w okolicy podobno kilkanaście, jednak to jest najpiękniejsze i najbardziej popularne.
Informacje praktyczne
Do "Blue Eye" najłatwiej wybrać się z Sarandy lub Gjirokastry, albowiem Oko znajduje się na trasie pomiędzy tymi dwoma miastami. Z Sarandy jednak jest zdecydowanie bliżej. Kierując się znakami, powinieneś trafić bez problemu. Gdy dojedziesz do małej tamy, jesteś na miejscu. Tam też znajduje się całkiem spory parking, na którym możesz zostawić auto.
Po drugiej stronie źródła, niedaleko parkingu, znajduje się restauracja, w której możesz odpocząć od upału, zrelaksować się przy piwku lub zjeść pysznie przyrządzoną przez lokalsów rybę. W sezonie pełna jest turystów, w tym z Polski. Alternatywą jest wzięcie przykładu z miejscowych i urządzenie sobie, w okolicznych zaułkach drzew, pikniku. Nie zdziw się jednak, gdy po takiej wyżerce resztki jedzenia wylądują na trawie lub w krzakach. Niestety, ale u Albańczyków temat ochrony środowiska czy recyclingu nie istnieje.
I jak Ci się podoba taka bajkowa sceneria? Odważyłbyś się na skok, a może jedynie na zamoczenie stópek? ;)
tą restaurację kojarzę raczej negatywnie - obsługa średnia i niezbyt szybka, nie przynieśli części zamówienia i coś jeszcze kombinowali z rachunkiem. Ewidentnie popularność miejsca robi swoje. Chyba lepszy piknik.
OdpowiedzUsuńMasz rację, co do obsługi. Ale taka sama, mam wrażenie, jest w całej Albanii. W zasadzie, w którejkolwiek knajpie nie byłam to obsługa była fatalna. Trzeba było dopominać się o wszystko. Już nie mówiąc o tym, że na samo złożenie zamówienia czekaliśmy 20 minut! W Polsce jesteśmy przyzwyczajeni do innych standardów, ale podobno to typowe dla Albańczyków :)
Usuńale woda! ale widok! aż by się chciało tam zanurzyć! <3 dobrze by było jeszcze umieć pływać, przynajmniej w moim przypadku :P
OdpowiedzUsuńFakt, bez umiejętności pływania kąpiel mogłaby być ryzykowna. Ale przed zanurzeniem stópek nic nie stałoby na przeszkodzie :)
Usuńcieszę się, że blogowanie sprawia Ci przyjemność, sama szukam złotego lekarstwa na idealną dla siebie tematykę :)
OdpowiedzUsuńAle kolory! I ta głębokość. Wow! Na pewno nie zdecydowałabym się na skok. Chociaż może? Nie, nie wiem w sumie. Jestem niezdecydowana. Na pewno skusiłabym się na mnóstwo zdjęć, bo jest tam przepięknie. Po raz pierwszy słyszę o tym miejscu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ja nie miałam takich dylematów: skoczyć czy nie skoczyć :) Wystarczyło zanurzyć kawałek stopy i już robiło mi się lodowato! A zdjęcia wychodzą naprawdę przepiękne. Już nie mówiąc o cudownych wspomnieniach.
UsuńPozdrawiam ciepło!
Mnie niezmiennie zadziwia, że są tacy wariaci, którzy skaczą wprost do Niebieskiego Oka. Nawet mój małżonek, który wchodzi do każdej wody, tu wymiękł, bo sam stwierdził, że jest stanowczo za zimna ;)
OdpowiedzUsuńA mój nie przepuścił i się wykąpał. Chociaż nigdy go nie podejrzewałam o bycie morsem :) Ale skok również sobie podarował. Z daleka wygląda niewinnie, ale szok termiczny to nic przyjemnego.
UsuńNiesamowity kolor wody. Przypuszczam, że musi być lodowata.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Widać, że woda zimna :) Ale kolor przepiękny. I ta przejrzystość.
OdpowiedzUsuńŚwietne miejsce które pozwala na aktywne spędzenie wakacji.
OdpowiedzUsuńPrzyznam że zaciekawiło mnie to miejsce i chętnie je odwiedzę.
OdpowiedzUsuń